wtorek, 18 grudnia 2012


12/2012. ami.
ami przyjechała do burga zacząć nowe życie, przy okazji trochę zmieniła nasze. przez kilka tygodni spała w salonie, jak prawdziwy kaskader na nierozkładającej się sofie.
tak, tak, na tej sofie która niejedno przeszła i gdyby potrafiła mówić...
cóż, myślę, że ten pluszowy, staromodny mebel w pełni zasłużył by pewnego dnia skończyć swój żywot w jakimś muzeum. charakteryzuje go przecież nie tylko uroczy, brytyjski design i piękne obicie, ale też niezwykła umiejętność pomieszczenia czterech, lub pięciu osób w trakcie wieczoru filmowego. z dodatkowych, nadprzyrodzonych cech sofy, wypadało by wymienić plus trzy do zasypiania w ciągu dnia lub w trakcie imprezy oraz demoniczną zdolność do zmieniania się w dwusiedzeniową kanapę akurat wtedy, gdy próbujesz się na niej wyciągnąć na całą długość.
no ale, ami przeprowadziła się już na swoje, a sofa stoi...

sobota, 15 grudnia 2012


09/2012. aberlady bay.
o tej porze roku wszystko nawala. poczta też. więc pocztówki spóźnione, choć z drugiej strony bardzo na czasie.
jest grudzień, życie jakoś w nas zamiera.
dni ponure takie, ciężko ociosane, jakby je ktoś tępą siekierą rąbał.
łup, łup, jebudu, i jeszcze raz. i tak w kółko, w kółko, w kółko tak. do usranej wiosny...
nawet filmy ostatnio trafiamy w podobnym klimacie - o, te łono chociażby. idealnie wycisza. lekko przydusza, potem jeszcze tylko trochę uwiera.

niedziela, 2 grudnia 2012


a skoro już pojawił się wątek rowerowy - w amsterdamie nie da się nie zrobić takich zdjęć...