czwartek, 28 marca 2013





11/2011
odgrzebałam stary negatyw z ostatniego pobytu w londynie...
nie tyle zatęskniłam za miejscem, co za samym podróżowaniem. za nowym i nieznanym lub za starym i dawno niewidzianym.
od miesięcy siedzę w domu, przytłacza mnie brudna, szkocka plucha, która ni chu, chu nie chce być ani prawdziwą zimą, ani przemienić się wiosnę. że niby w lutym było słońce, krokusy i złocista plaża na portobello?
nie oszukujmy się, to były tylko nędzne podrygi, jakieś tam przytupy, próby kostiumowe i papierowe dekoracje, ot chwilowe szaleństwo przyrody, której najwyraźniej wyczerpał się już repertuar.
więc znowu jest - szaro i czarno, i biało.

poniedziałek, 25 marca 2013



11/2012 stedelijk museum, pokręcone przenikanie się planów.
mondriany i chagalle.

niedziela, 24 marca 2013


11/2011 jeszcze raz amsterdam.
pasowało by mi do cyklu którego nie ma.

piątek, 22 marca 2013


11/2012, dam sq
dzisiaj myślami jestem w innym miejscu, w innym czasie.