sobota, 8 stycznia 2011
przez chorobę od tygodnia nie wychodzę z domu, wszystko się dzieje jakoś... za oknem... więc znajduję sobie różne dziwne rozrywki i zajęcia. otóż przepuściłam przez młynek wordle wszystko co napisałam w zeszłym roku na blogu. efekt - chociaż wygląda jak poemat dada - jest dość przewidywalny, ale przecież nie słowa, a obrazki tworzą tego bloga. chociaż to słowa są mi zdecydowanie bliższe ostatnio.
być może w 2011 powinnam poświęcić im więcej uwagi? przecież umiem i lubię pisać o fotografii.
szkoda jedynie, że gdy tylko napiszę coś więcej, to zaraz się ktoś tam na mnie obraża. ale tacy już jesteśmy, tak strasznie wszystko bierzemy do siebie.
nie do pomyślenia, że świat mógłby się kręcić bez nas.
-
mania szewska
w:
notatki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pisz, pisz Kochana... :-*
OdpowiedzUsuń... i wracaj do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńEppur si muove!
OdpowiedzUsuńciekaw jestem czy jest tam słowo "piwo" ?
OdpowiedzUsuńnie ma. ale jest słowo kupić. prawie jakby.
OdpowiedzUsuńprawie robi różnicę
OdpowiedzUsuńsympatyczne to 'wordle'. Wracaj do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńmm
A kiedy dasz nowy wpis???
OdpowiedzUsuńi jak, zdrowa juz?
OdpowiedzUsuń