sobota, 30 października 2010


paula i sebastian. adaś urodził się wczoraj. 

piątek, 29 października 2010


kapelusz i dominika, 10/2010

środa, 27 października 2010








byliśmy jakiś czas temu w falkirk, miejscu słynącym z tak zwanego diabelskiego młyna, windy dla statków łączącej union canal z forth and clyde. samo falkirk jest miejscem dość ponurym i nieciekawym, jeśli ktoś widział chociaż jedno małe miasteczko w tym kraju na pewno z łatwością wyobrazi sobie każde inne i będzie wiedział jak wygląda to czego na moich zdjęciach nie ma... jednak - żeby nie odbiegać za bardzo od tematu - w falkirk wszyscy ci którzy lubią dźwigi, śluzy, tunele, mosty, kanały i dziwne urządzenia będą mieli radochę. tak jak i ja.

niedziela, 24 października 2010

środa, 20 października 2010

jeszcze nie widziałam słabej produkcji z madsem mikkelsenem. tym którzy go nie znają a lubią czarny humor polecam szczególnie jabłka adama i... film, który obejrzeliśmy wczoraj - zieloni rzeźnicy

wtorek, 19 października 2010




spotkanie kynoterapeutów w boszkowie, 09/2010. od góry: mia, enzo, baster i canon a z nimi marcin, kostek i jeszcze para - imion już nie pamiętam - z psem, który dużo szczekał.

niedziela, 17 października 2010

kachy chyba wam przedstawiać nie trzeba, ale jeśli przypadkiem jeszcze nie widzieliście jej zdjęć, to kliknijcie i zobaczcie je na projektholga.pl

wtorek, 12 października 2010


im dłużej jestem emigrantką, tym bardziej sentymentalna się staję. tym wyraźniej zmienia się dla mnie - i we mnie - obraz polski. jak sądzę, inaczej ją widzą ci, którzy w polsce żyją na codzień. mają ją i jej absurdy przez siedem dni w tygodniu. w gazetach, w telewizorach, w kolejkach, w monopolowych, w knajpach, w kościołach, w urzędach, w autobusach, w warszawach, w wyszkowach i we wrocławiach, czy gdzie tam jeszcze.

zdjęcia oli wolter na projektholga.pl właśnie o tym opowiadają: o polsce na codzień. zapraszam!

poniedziałek, 11 października 2010

przywiozłam z polski kilka zdjęć o domu. takich dobrych zdjęć. o dobrych sprawach. na przykład pierogi mojej mamy. śmiem twierdzić że są najlepsze na świecie. oczywiście, ci z was którzy ich nie próbowali, mogą mieć na ten temat inne zdanie, ale cóż, wasze teorie - w zderzeniu z organoleptycznym doświadczeniem - są nic nie warte.

niedziela, 10 października 2010

wieczory robią się co raz dłuższe, więc pewnie pojawi się kilka wpisów o ostatnio przeczytanych książkach. no i oczywiście o filmach. polecam dwa, które widziałam niedawno: crazy heart z bridgesem i - z deczka już przykurzone - co się wydarzyło w madison county, ten ostatni wzrusza mnie troszkę, pewnie ze ze względu na stare lustrzanki małoobrazkowe z którymi clint eastwood biega po krzakach. bo przecież nie chodzi o to, że jestem romantyczna i sentymentalna. nieee, co to to nie.

czwartek, 7 października 2010


wrocław 09/2010
lubię ludzi którzy wiedzą co jest ważne w życiu. pasja, fantazja, równowaga i sprawny błędnik.

niedziela, 3 października 2010


w blasku sławy i reflektorów, załęs, mąż mojej żony. 09/2010, wrocław

sobota, 2 października 2010


lola i mia, 09/2010 wrocław