czwartek, 7 kwietnia 2011

obejrzeliśmy wieczorem bobby'ego, film o robercie f. kennedym. polecam tym, którzy go nie widzieli.
piękne zdjęcia, kostiumy, do tego świetni aktorzy i doskonale skonstruowana opowieść, w której sam kennedy prawie nie występuje, wydaje się być postacią mityczną, cieniem wielkich amerykańskich nadziei.
zwycięska kampania senatora, a równocześnie ostatnie godziny jego życia zostały przedstawione z punktu widzenia 22 osób. ich przeplatające się ze sobą losy pokazane są w krótkich sekwencjach, pozwalają poczuć niesamowity klimat lat 60-tych, równocześnie nie zasłaniając głównego wątku filmu: historii zabójstwa roberta f. kennedy'ego.
przy okazji filmu przypomniał mi się album rfk, wydany kilka lat temu.

po ceremoniach pogrzebowych trumna z ciałem senatora kennedy'ego została przewieziona pociągiem z nowego jorku do waszyngtonu, podróż trwała osiem godzin, dwa razy dłużej niż normalnie, bo przy torach gromadzili się ludzie by przejeżdżający pociąg pożegnać, by oddać hołd zmarłemu.
w pociągu oprócz martwego senatora jechał żywy paul fusco, tak, ten paul fusco z tego magnum. miał zrobić reportaż o pogrzebie a przy okazji sfotografował całą podróż, niezwykły obraz żałoby i amerykańskiego społeczeństwa. tutaj możecie obejrzeć te zdjęcia.

7 komentarzy:

  1. Film obejrzę i to koniecznie. Zdjęcia już widziałem, są znakomite. Doskonały socjologiczny dokument ukazujący społeczeństwo amerykańskie, tego okresu. Piękne ujęcia zapierają dech.
    Notabene w ten sam sposób w ubiegłym roku planowano pożegnać naszą parę prezydencką jednak ze względów czasowych nie doszło do skutku owo pożegnanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można powiedzieć, że film bardzo na czasie, mnie się bardzo podobał

    OdpowiedzUsuń
  3. To burzliwy okres dla amerykańskiego społeczeństwa niezwykle: konflikt wietnamski, społeczny sprzeciw wobec zaangażowania USA w Indochinach i walka wewnętrzna o równouprawnienie czarnych. To czas Ameryki rozwoju i przemian społecznych oraz przewartościowania społeczeństwa. Wychodzenie z histerii Makkartyzmu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o ten aspekt jestem sceptykiem. Czy w telewizji pokazują migawki z Wietmanu, czy z Afganistanu, czy z Libii... co za różnica. Pewne rzeczy się nie zmieniły przez te 40kilka lat.

    OdpowiedzUsuń
  5. W wielu aspektach jestem w stanie się zgodzić jednak Ameryka dokonała zmian przede wszystkim liberalizujących społeczeństwo - rewolucja obyczajowa. Bo stany to przede wszystkim społeczeństwo purytańskie. Prostym przykładem jest walka o wolność seksualną: Harvey Milk, Larry Flynt i wielu innych. Do tego oczywiści walka z rasizmem. Oczywiście amerykańskie stereotypy pozostały, ale to już nie ten naród wywodzący się z protestanckich ortodoksów przybywających do nowej ziemi, żyjących z pracy czarnych.

    OdpowiedzUsuń
  6. A że wpływy stare są...to cóż trudno wyplenić raz zakorzenione zwyczaje. Ameryka kreowała się od zawsze jako światowy policjant, machając przy tym flagami i górnolotnymi hasłami Wolności Miłości i Braterstwa...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo "na czasie" wpis.

    OdpowiedzUsuń

komentarze do wpisów podlegają moderacji i publikowane są dopiero po zaakceptowaniu ich przez autorkę tego bloga.