cóż, prawda jest taka... że ja po prostu lubię sobie pojechać gdzieś koleją. lubię, żeby ładna pogoda była i żeby rzeka tam płynęła.
bo jak jest rzeka, to nie ma bata, musi być gdzieś jakiś mostek.
a mi tak naprawdę wiele więcej do szczęścia nie potrzeba. należę do tych osób, które doznają estetycznych uniesień na widok wszelakiej maści mostów, wiaduktów, kładeczek i tym podobnych.
dlatego kilka tygodni temu wymyśliłam sobie, że pojedziemy do berwick-upon-tweed, malowniczego - choć jakby wymarłego - miasteczka w hrabstwie northumberland, w północnej anglii. o berwick słyszałam tyle, że jest tam 659-cio metrowy most kolejowy, zbudowany w połowie dziewiętnastego wieku. szczęśliwie i z powodzeniem używany do tej pory.
muszę przyznać - spore to to się okazało.

06/2011, royal border bridge.
w fotografii netowej już się pogubiłem. a od mostów wolę zapory. jak bóbr prawie...
OdpowiedzUsuńKuba zbuduj żeremie!!
OdpowiedzUsuńWolę mosty jednak, a ten jest piękny i niezwykle podobny do wiaduktu w Bolesławcu który każdorazowo mijam jadąc do Leipzig: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f9/Wiadukt_w_Boles%C5%82awcu_po_remoncie_01.JPG
ładny :) mam tylko wrażenie że na długość przerżnie z angielskim... u mariuszka trochę to widać. http://4.bp.blogspot.com/-ak89g7IVskM/ThBROzcehXI/AAAAAAAAEN4/Kh22SYL_cKs/s1600/Untitled-1.jpg albo tu http://content.answcdn.com/main/content/img/oxford/Oxford_Photo/0198662718.vienna-trifolium.1.jpg:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie o połowę przerżną, ale teraz przezywa druga młodość bo został wreszcie odrestaurowany
OdpowiedzUsuńO tak, podobny do tego bolesławieckiego. Szkoda że go spolerowali, bo teraz jak nowy wygląda i stracił klimat. Pozwolę sobie zaspamować i pokazać, jak wyglądała libacja, gdy otwierali go odnowionego: http://pikuslawphoto.blogspot.com/2011/05/wiadukt-show-2009-w-bolesawcu.html
OdpowiedzUsuń