poniedziałek, 24 października 2011


10.2011 z lu, w ogrodzie botanicznym.

9 komentarzy:

  1. Nierozważna i romantyczna....i żaliła się że się nad nią znęcają ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. co Wy byście zrobili bez Luizy? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. tak mówiła? niewdzięcznica! a my tu z mariuszkiem staramy się jej stworzyć cieplarniany klimat. trzymamy ją w szklarni, trzy razy dziennie wyprowadzamy na spacer po ogrodzie, podlewamy gdy trzeba, pielimy złe myśli...

    OdpowiedzUsuń
  4. zmniejszcie racje kulturalnych rozmów to się od razu nauczy

    OdpowiedzUsuń
  5. oni by beze mnie jakoś dali radę, ale ja bez nich? skończyłambym smutna wśród polusów, popijając tanie winko, zamiast chadzać ścieżynkami Roayal Botanic Garden z aparatem pod pachą i jackiem danielsem w żołądku:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Z aparatem owszem z jaśkiem w żołądku odradzam, szkodzi na cerę

    OdpowiedzUsuń

komentarze do wpisów podlegają moderacji i publikowane są dopiero po zaakceptowaniu ich przez autorkę tego bloga.