
26.10.2011 - 06.11.2011, mobilkowe, edynburskie, londyńskie i niukastelskie. w ramach projektu
jedno zdjęcie dziennie.
pewnie od czasu do czasu jeszcze pokażę wam taką stykóweczkę, ale całość raczej będę wrzucać na
ten tutaj towarzyski portal, być może zrobi się z tego kiedyś coś fajnego.
po tych kilku dniach muszę się przyznać, że nawet komóreczką wcale nie było łatwo tak dzień w dzień pstrykać. na początku miałam spory kłopot, by wyłuskać z nadmiaru urlopowych wrażeń ten jeden, konkretny obrazek... teraz - znaleźć to szczególne coś w oswojonej już codzienności, w nudzie czterech ścian i w chorobie.
nie wiem ile osób bawiło się razem ze mną w tę samą grę, ale gdyby nie ci z was, którzy wciąż mnie pytali: zrobiłaś już to jedno? albo ci, którzy w mozole i trudzie codziennie pokazywali swoje obrazki (widziałam, widziałam, nie było wam lekko:)) to pewnie bym się już tydzień temu poddała. a ponieważ to mój blog i mogę sobie pozwolić, chciałabym skorzystać z tej oto wspaniałej okazji i pozdrowić malwinę, luizę, kubę, kasię, kamila, dziewuszkę ze sklepu z kanapkami, kierowcę autobusu, susan boyle, ala pacino, cudowną marzenę i mojego kochanego mariuszka. dzięki wam misiaczki.